
Jak odnotowuje „Dziennik Gazeta Prawna”, Ukraina już wprowadziła zakaz eksportu jęczmienia, żyta, prosa i gryki, a także cukru, soli i mięsa. „Na eksport pszenicy, kukurydzy i oleju słonecznikowego wprowadzono natomiast licencje eksportowe. Kijów zakazał eksportu nawozów, które już dziś osiągają rekordowe ceny” – pisze dziennik.
„Ograniczenia wywozu obowiązują też w Rosji. I choć nie oznacza to, że żywności w Europie zabraknie, to trzeba liczyć się ze znacznym wzrostem cen. Zwłaszcza jeśli z powodu wojny duża część ukraińskich rolników nie będzie mogła obsiać pól i zebrać plonów” – zauważa także gazeta.
„DGP” cytuje analityków Goldman Sachs, którzy spodziewają się, że „na rynku zbóż czeka nas największy szok od półwiecza”. „Odczują go producenci, a docelowo też konsumenci, bo to oznacza wzrost cen mięsa drobiowego i wieprzowego, wyrobów piekarskich, mleczarskich, ale i tłuszczów” – podkreśla dziennik.
„Największą cenę za skutki wojny na rynku żywności zapłacą najbiedniejsze kraje, w których klimat nie pozwala na rozwijanie upraw. Unię Europejską i Chiny kryzys żywnościowy zmusi do zwiększenia starań o wzrost własnej produkcji. Wyzwaniem będzie pogłębiające się ubóstwo i widmo głodu dużych obszarów globu” – dodaje „DGP”.
Natomiast ekonomiści PKO BP wskazują, że na rosnących cenach zyskać mogą m.in. polscy eksporterzy zbóż.