Polska mierzy się z dramatyczną huśtawką pogodową – w ciągu kilku dni od skrajnie wysokich temperatur oraz deficytu opadów przeszliśmy do rekordowej powodzi. Na południu Polski wprowadzono stan klęski żywiołowej. Susze i powodzie to nie jest odstępstwo od normy, lecz nowa rzeczywistość. Naukowcy apelują o podjęcie działań mających na celu powstrzymanie zmian klimatycznych. Chodzi przede wszystkim o ograniczenie emisji gazów cieplarnianych.
Upały a po nich powodzie
Od 3 do 9 września, przez sześć dni z rzędu, w Polsce odnotowano rekordowe upały. W efekcie wysokich temperatur trwających praktycznie całe lato, 9 września zarejestrowano historycznie najniższy stan wody w Wiśle. W stacji Warszawa–Bulwary wyniósł on jedynie 20 cm. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej – Państwowy Instytut Badawczy ogłosił, że susza hydrologiczna osiągnęła maksimum tego roku, wydając kilkadziesiąt ostrzeżeń dotyczących suszy.
Tymczasem, tydzień później rząd ogłosił stan klęski żywiołowej z powodu… powodzi na południu Polski. Skala opadów zaskoczyła wszystkich i osiągnęła katastrofalne rozmiary. Wielu ludzi straciło dorobek życia.
– Sytuacje suszy i nawalnych deszczy dotykające coraz dotkliwiej nasz kraj to podręcznikowy przykład tego, do czego prowadzi emisja gigantycznych ilości gazów cieplarnianych. Kroki zaradcze, które musimy wprowadzić są nam znane i określone w ramach kolejnych konferencji klimatycznych czy poświęconych bioróżnorodności. Dlaczego ich nie realizujemy? – pyta retorycznie prof. dr. hab. Piotr Skubała z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, przedstawiciel Państwowej Rady Ochrony Przyrody.
Powodzie a Zielony Ład
Naukowcy i ekoedukatorzy od lat głośno mówią o nowej, bardzo trudnej rzeczywistości klimatycznej. Ona nieubłaganie nadchodzi w związku z rozwojem przemysłowym, w tym industrializacją rolnictwa. Energetyka, transport, hutnictwo czy rolnictwo i produkcja żywności, to sektory odpowiedzialne za gigantyczne emisje gazów cieplarnianych. Nieodwracalne zmiany w atmosferze spowodowały wydobycie i stosowanie paliw kopalnych, produkcja nawozów sztucznych, silniki spalinowe, degradacja gleb, które są w stanie magazynować coraz mniej dwutlenku węgla. A także produkcja tworzyw sztucznych, przemysłowe hodowle zwierząt i wiele innych działań człowieka.
– (…) Atmosfera się ociepla, a co za tym idzie mieści się w niej zdecydowanie więcej wody. To właśnie dlatego, według prognoz na Dolnym Śląsku spadnie więcej deszczu niż w 1997 czy 2010 roku – mówi cytowany przez ekoedukatorkę Paulinę Górską dr Kamil Jawgiel, hydrolog z Fundacji Wody Warta „Hydroni”.
W celu powstrzymania postępujących zmian klimatycznych Unia Europejska opracowała i wdraża strategię, szeroko znaną pod nazwą Europejski Zielony Ład. To właśnie po to, aby zapewnić Europie neutralność klimatyczną, potrzebną do przetrwania przyszłym pokoleniom, trzeba wdrażać zmiany, które wciąż wielu osobom się nie podobają.

Ograniczenie emisji gazów
Czym są szkodliwe emisje, które w głównej mierze odpowiadają za zmiany klimatyczne? Gazy cieplarniane (w tym przede wszystkim dwutlenek węgla, metan, podtlenek azotu) to gazowe składniki atmosfery biorące udział w efekcie cieplarnianym. Same w sobie nie są niczym złym. Powstają zarówno w wyniku naturalnych procesów, jak i na skutek działalności człowieka. Niestety, ze względu na intensywną działalność ludzi i uprzemysłowienie produkcji, poziom emisji GHG staje się zbyt wysoki. Przyczyniając się do globalnego ocieplenia naszej planety. Z kolei wzrost temperatury na świecie ma szereg poważnych, niebezpiecznych skutków, m.in. topnienie lodowców, wzrost poziomu mórz i oceanów, wymieranie gatunków oraz gwałtowne zjawiska pogodowe, takie jak huragany, susze i .. powodzie.
– Nie wystarczy dziś ograniczyć emisji, trzeba ją zupełnie wyzerować – mówił podczas ostatniej Food&Agro Conference Marcin Popkiewicz, porównując stan nasycenia atmosfery gazami cieplarnianymi do wypełnionej po brzegi wodą wanny. – To moment krytyczny – nie wystarczy już zmniejszyć strumienia dolewanej wody, trzeba zupełnie zakręcić kurek. Stąd idea gospodarki o obiegu zamkniętym.
Rola rolnictwa w procesie redukcji śladu węglowego
Polskie rolnictwo emituje ponad 30 milionów ton gazów cieplarnianych rocznie. Jest głównym źródłem emisji podtlenku azotu (N2O). Szkodzi on naszej planecie nawet bardziej niż powszechnie znany dwutlenek węgla. W ograniczaniu emisyjności działalności rolniczej pomóc mogą m.in. praktyki rolnictwa regeneracyjnego. Pamiętajmy, że racjonalna i zrównoważona produkcja rolna, a zwłaszcza produkcja roślinna – może być i jest reduktorem śladu węglowego, poprzez wiązanie dwutlenku węgla z atmosfery i przetwarzania go na związki organiczne w procesie fotosyntezy. Co więcej, rolnictwo jest dziś jednym z niewielu sektorów gospodarki, który może przyczynić się do tego na taką skalę.
Co robić, aby zapobiec katastrofie klimatycznej?
Wśród podstawowych działań, które mają pomóc zapobiec katastrofalnym zmianom klimatu na Ziemi jest doprowadzenie gospodarki do funkcjonowania w obiegu zamkniętym. Mają temu służyć m.in.:
- reforma systemu energetycznego i odejście od paliw kopalnych,
- rozwiązania mające na celu neutralność węglową, w tym rozwój OZE,
- rozwój elektromobilności,
- optymalizacja zużycia surowców naturalnych, efektywna gospodarka odpadami, ograniczenie odpadów, recykling,
- budowa biogazowni,
- rozwój rolnictwa regeneracyjnego i węglowego (ograniczenie nawozów sztucznych i pestycydów, optymalizacja produkcji zwierzęcej, zwiększenie bioróżnorodności, regeneracja gleb),
- walka z marnotrawieniem żywności,
- wdrożenie zrównoważonych systemów produkcji i zobowiązanie biznesu do związanego z tym raportowania ESG.
Ostrzegaliśmy!
Trwająca w Polsce i innych krajach Europy powódź sprowokowała polskie środowisko naukowe do wystąpienia z apelem do władz Polski. Chodzi o podjęcie działań mających na celu powstrzymanie katastrofalnych w skutkach zmian klimatycznych.
Susze i powodzie to nie odstępstwo od normy. To nowa rzeczywistość, o której nadejściu środowiska naukowe i strona społeczna informowały od bardzo dawna.
– Ostrzegaliśmy, a nie widzimy skutecznej inicjatywy politycznej mającej na celu uchronienie obywateli przed skutkami zmiany klimatu. Przez lata kolejne rządy konsekwentnie ignorowały potrzebę zmian, transformację energetyczną odkładając, w najlepszym wypadku, na półkę. Toczy się ona teraz bez kontroli. Przeprowadzają ją obywatele, lokalne społeczności i przedsiębiorcy, oddolnie widząc potrzebę zmian prowadzących do obniżenia emisji. Zarówno na poziomie kraju, jak i samorządów, miast i wsi brakuje opartych o wiedzę naukową strategii adaptacji do zmiany klimatu. Na przykład susz i gwałtownych powodzi, które obserwujemy w tym tygodniu. Brak nam poważnego potraktowania tego wyzwania i jego systemowego rozwiązania – piszą naukowcy z czołowych polskich uczelni wyższych oraz Polskiej Akademii Nauk.
Źródło: agronomist.pl
Zobacz też: https://www.pprol.pl/problemy-z-susza-maja-rolnicy-w-13-wojewodztwach/