Gminę Błędów ponownie nawiedził grad. W ostatni weekend czerwca na część sadów lodowe bryły spadły już drugi raz w ciągu niespełna dziewięciu dni. Bryłki gradu były całkiem duże – miały średnicę mniej więcej pięciozłotówki.
Grad wyrządził bardzo duże szkody w uprawach. Zniszczone są nie tylko owoce, ale i liście oraz kora młodych drzew. Właściciele informują, że w niektórych sadach nawet 95 proc. upraw mogło ulec zniszczeniu.
W efekcie owoce będą oddawane na cele przemysłowe, między innymi na produkcję soków.
Na wschodnią i północną część gminy lodowe bryły spadły także 17 czerwca i zniszczenia były wtedy jeszcze większe.
Czerwcowy grad zrujnował w sumie uprawy w kilkunastu wsiach. Pojawił się m.in. w Julianowie, Jadwigowie, Wólce Kurdybanowskiej, Wilhelmowie, Fabianowie, Nowym Błędowie, Błędowie czy też Machnatce.
Co z ubezpieczeniami i rekompensatami?
Czy coraz częstsze gradobicia skłaniają sadowników do ubezpieczania swoich upraw?
Sady są ubezpieczane, ale nie każdy sadownik się na to decyduje. Takie ubezpieczenie to bowiem wydatek około kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Do ubezpieczeń zachęca Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Przypomina również o dopłatach do ubezpieczeniowych składek. – W budżecie mamy zapisane 1,5 mld zł na dopłaty do ubezpieczeń upraw i zwierząt gospodarskich, a w rezerwie jeszcze 3 mld zł – przypomniał minister rolnictwa Henryk Kowalczyk. Wicepremier zwrócił uwagę na wysokość dopłat do składek, gdzie z budżetu państwa pokrywane jest 65 procent składki, a rolnik płaci tylko 35 procent składki.
Rolnikom poszkodowanym przez gradobicie przysługuje również pomoc przyznawana dla poszkodowanych w wyniku występowania niekorzystnych zjawisk atmosferycznych – jednak można się o nią było starać do 30 czerwca i to za szkody z 2021 r. Na pieniądze za tegoroczny grad trzeba więc poczekać jeszcze rok.
