Jak poinformował premier Gyłyb Donew, znaczna część importowanej żywności pozostaje w kraju, co naraża na straty miejscowych producentów.
– Podstawową przyczyną naszej decyzji jest to, że w ostatnim roku, wbrew pomysłowi tzw. korytarzy solidarności, znaczne ilości żywności pozostały w kraju i tym sposobem zdezorganizowały podstawowe sieci produkcyjne i handlowe. Jeżeli ta tendencja będzie kontynuowana lub nasili się, co jest całkiem realne, (…) efektem będą bardzo ciężkie następstwa dla bułgarskiego biznesu – podkreślił Donew.
– Zmuszeni jesteśmy podjąć ten krok, ponieważ instytucje europejskie wciąż zastanawiają się nad adekwatną odpowiedzią w sprawie problemów, które powstały wokół korytarzy solidarności – zaznaczył Donew. Dodał, że Bruksela powinna wysłuchać i zrozumieć stanowisko takich państw, jak Bułgaria, Polska, Węgry i Słowacja.
Według premiera Bułgaria nadal jest solidarna z Ukrainą, lecz – jak podkreślił – upadłość bułgarskich producentów nijak Ukrainie nie pomoże.
Na razie nie podano, jak długo będzie obowiązywał zakaz. Dotyczy on zboża, słonecznika, jajek, mleka, mięsa i miodu.