
Kontrola wykazała nieprawidłowości w 25 próbkach na ponad 300, co stanowi 8 proc. całości. Jak mówią osoby profesjonalnie przygotowane do badań, nawet jednak jedna nieprawidłowa próbka stanowi skazę, której być nie powinno.
Nie chciałbym kategoryzować, czy 25 na 300 to jest dużo czy mało, ale na pewno stanowi to bardzo poważny problem. Kontrole i tak są wyrywkowe, więc można sobie wyobrazić, że gdybyśmy dotknęli serca problemu, to jego skala byłaby znacznie większa. Jeżeli przeniesiemy to na uszczerbek zdrowotny, to widzimy poważną sytuację społeczną i bardzo duże wydatki, które w ślad za tym wędrują.
Na pewno istotna jest informacja, że są pozostałości, których być nie powinno. Ta informacja powinna mobilizować, żeby robić przegląd środków, które są niebiodegradowalne lub trudno biodegradowalne, i zachęcać rolników do ich wycofania, a w ich miejsce wprowadzali metody biologiczne, pozwalające walczyć z chorobami i szkodnikami. Dzisiaj jest już szeroka gama możliwości.
My to pokazujemy w probiotechnologii z probiotykami, czyli preparatami opartymi o dobre bakterie, pożyteczne mikroorganizmy. Pokazujemy potencjał mikroorganizmów w połączeniu z różnymi substancjami roślinnymi, z aminokwasami, z kwasami, z witaminami, z olejkami eterycznymi itd. Możliwości, aby nie używać środków chemicznych jest naprawdę dużo. Pamiętajmy, że pozostawiają one ślad toksyczny w owocach, w warzywach, w płodach rolnych, które później trafiają na nasze stoły.