Minister rolnictwa, który w środę spotkał się z rolnikami w Kępnie podkreślił, że ten rok jest nietypowy. – Od kilkudziesięciu lat nie było tak trudnego roku; jeszcze na dobre nie skończyła się pandemia, a od 24 lutego mamy brutalną agresję Rosji na Ukrainę i związane z tym konsekwencje – mówił minister rolnictwa.
Dodał, że wojna w Ukrainie, oprócz reperkusji związanych z bezpieczeństwem oraz falą uchodźców z Ukrainy, ma też skutki ekonomiczne związane głównie ze wzrostem cen energii i surowców energetycznych. – To przekłada się bezpośrednio na sytuację ekonomiczną w rolnictwie; choćby ceny gazu wpływają bardzo mocno na ceny nawozów – powiedział Kowalczyk.
Wicepremier podkreślił, że rząd reaguje w miarę możliwości, aby złagodzić skutki wojny. W tym kontekście wymienił m.in. dopłaty do nawozów.
Krajowa Grupa Spożywcza „sprawdziła się już boju”
Kowalczyk wspomniał również o Krajowej Grupie Spożywczej, która „sprawdziła się już boju”.
– Sprawdziła się w momencie, kiedy próbowano wzbudzić panikę na rynku zbóż, mówiąc, że magazyny są zalane ukraińskim zbożem, co nie do końca było prawdą. A wzbudzenie paniki miało na celu skupienie od rolników zboża po zaniżonej wartości, i wtedy my powiedzieliśmy, że będziemy skupować pszenicę co najmniej po 1,4 tys. za tonę, rynek się ustabilizował i reszta musiała się dostosować – mówił minister.
Wicepremier mówił też o emeryturach rolniczych. – Teraz już rolnicy mogą przechodzić na emeryturę i nie muszą przekazywać gospodarstw – mówił. Dodał, że trwają pracę nad waloryzacją kwotową emerytur rolniczych. Według szefa resortu rolnictwa od 1 marca 2023 roku emeryci pobierający świadczenie z KRUS będą już otrzymywać waloryzację kwotową, porównywalną do tej z ZUS.