Po wielu miesiącach oczekiwań – akcjonariuszy a także klientów – doszło do zmiany zarządu w największym, nie tylko w Polsce, ale także w tej części Europy, rynku hurtowym. Bronisze – Warszawski Rolno – Spożywczy Rynek Hurtowy S.A. zaczyna nowe rozdanie.
Warto przypomnieć, że Skarb Państwa (Ministerstwo Aktywów Państwowych) kontroluje ponad 70 procent akcji spółki. Resztę akcji posiada około 800 akcjonariuszy. W tym ponad 400 przedsiębiorców oferujących swe towary (głównie warzywa, owoce, kwiaty) na tej platformie. Bronisze odgrywają istotną rolę w zaopatrzeniu m.in. szeroko rozumianej aglomeracji warszawskiej w świeżą żywność.
Zmiany personalne były oczekiwane przez użytkowników rynku dużo wcześniej. Akcjonariusze mniejszościowi wielokrotnie sygnalizowali taką potrzebę Ministrowi Aktywów Państwowych. Jednak cała procedura się ślimaczyła. Od wyborów 15 października 2023 minęło sto dni, później dwieście… a MAP nie kwapił się ze zwołaniem Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy.
Na początku lipca 2024 r. nowa Rada Nadzorcza w drodze konkursu powołała w skład zarządu dwóch fachowców spoza polityki. Obaj mają kilkudziesięcioletnie doświadczenie w zarządzaniu firmami tej branży. Można założyć, że gdyby spółka była notowana na giełdzie, to jej akcje pewnie by wzrosły.
Wszystko wygląda obiecująco, poza jednym zgrzytem – niefortunną obecnością jednego z wiceministrów obecnego rządu na posiedzeniu Rady Nadzorczej w dniu ogłoszenia wyników konkursu. Akcjonariusze wyczuleni na konieczność przestrzegania zapisów Kodeksu Spółek Handlowych zwrócili naszemu portalowi uwagę na ten fakt.
Spółce Bronisze, jak i nowym władzom, życzymy spełnienia oczekiwań i pokładanych nadziei użytkowników rynku w reformowaniu firmy. (red)
Komentarz
Karol Dobrowolski, wiceprezes Warszawskiej Izby Gospodarczej, akcjonariusz Warszawskiego Rolno – Spożywczego Rynku Hurtowego S.A.

Przez osiem lat rządów PiS Polki i Polacy, akcjonariusze rynku hurtowego w Broniszach, byli świadkami wielu błędów (i doznawali ich skutków) w zarządzaniu. Strach przed utworzeniem samorządu gospodarczego z prawdziwego zdarzenia popychał władze do groteskowych, a czasami brutalnych, zachowań wobec tych, którzy tam gospodarują.
W praktyce objawiało się to m.in. obrzydzaniem udziału w walnych zgromadzeniach. Do historii spółki przejdą stwierdzenia przedstawiciela byłej władzy – członka rady nadzorczej (akcjonariusze prywatni zostali na całe lata pozbawieni w praktyce wpływu na wyłanianie swoich przedstawicieli w tym organie) wyczulonego na oczekiwania tejże władzy. Tu cytat: „nieobecność na walnym zgromadzeniu jest dowodem poparcia dla polityki zarządu”.
Pisowscy ministrowie z uznaniem patrzyli na takie poddańcze zachowania. Nagradzali funkcjami i przymykali oko na brak strategii rozwojowych czy nierealizowanie zatwierdzonych w rocznych budżetach (skromnych) inwestycji. W efekcie skończyło się to m.in. katastrofą w pozyskiwaniu środków unijnych na rozwój infrastruktury. Warto przypomnieć, że w tym czasie Praska Giełda Spożywcza, zlokalizowana także w tzw. wianuszku warszawskim, złożyła skutecznie wniosek o wsparcie unijnym groszem swych działań.
Toteż nie można się dziwić, że każde działanie obecnego nadzoru właścicielskiego będzie poddane ocenie i weryfikacji. W imieniu akcjonariuszy zapraszam na bazie Kodeksu Spółek Handlowych do podmiotowej współpracy wszystkich członków rządu.
P.S. Pana Wiceministra Rolnictwa Michała Kołodziejczaka także.