Rolnicy z różnych części kraju coraz bardziej pokazują swoje niezadowolenie w związku z sytuacją na rynku rolnym.
Dzisiaj rolnicy manifestowali z Olsztynie. Protestujący złożyli petycję do Matusza Morawieckiego, prezesa Rady Ministrów, za pośrednictwem Artura Chojeckiego, wojewody warmińsko-mazurskiego. Przedstawiciele Porozumienia Rolników informują w niej o katastrofalnej sytuacji w branży rolnej. Domagają się m.in. natychmiastowego wstrzymania importu wszystkich artykułów rolno-spożywczych z Ukrainy. Piszą też o zwiększeniu limitów na zużycie energii elektrycznej oraz wprowadzeniu limitów w zależności od kierunku produkcji, z podziałem na produkcję roślinną i zwierzęcą, gdzie limit przy produkcji zwierzęcej powinien wynosić co najmniej 50 proc. rocznego zużycia. Domagają się również objęcia zakładów przetwórstwa rolno-spożywczego preferencyjnymi rozwiązaniami w zakresie cen gazu i energii elektrycznej.
Także dzisiaj na Śląsku w Szczekocinach 140 ciągników wyjechało na drogę. Natomiast wczoraj rolnicy protestowali w Gdańsku, a w Szczecinie protest trwa od 23 marca.
Wcześniej 12 kwietnia w Hrubieszowie protest rozpoczęła Agrounia. Działacze zapowiadali blokadę torów, jednak policja całkowicie zablokowała do nich dojazd. Protesty były zaplanowane są na cały tydzień.
Rolnicy protestują, ponieważ – jak twierdzą – mimo ustaleń okrągłego stołu problem niekontrolowanego napływu zboża zza wschodniej granicy jest nadal aktualny. – Te wszystkie rozmowy, które do tej pory były prowadzone to farsa, my chcemy rozmawiać, ale nie możemy dać o sobie zapomnieć. Problem nie zniknął – mówi Michał Kołodziejczak, lider Agrounii.