Czy rolnicy korzystali w tym roku z ekoschematów, pomimo zamieszania, jakie były z nimi związane?
Zaledwie 40 proc. rolników złożyło wnioski z ekoschematami, co świadczy o tym, że nie do końca są one trafione. W sierpniu będzie możliwość, aby dokonać pewnych korekt we wnioskach, tak przynajmniej zapowiada resort rolnictwa. Jest tu kwesta punktacji minimalnej, która ma zostać usunięta, ale nie spowoduje to raczej wielkich zmian w zakresie ekoschematów.
Wielu rolników, zwłaszcza posiadających duże gospodarstwa, mocno zastanawia się, czy warto wchodzić w ekoschematy dotyczące poplonów, czyli rolnictwa węglowego, ponieważ zmusza to rolnika do utrzymywania przez zimę okrywy roślinnej i wymusza na tych, którzy nie stosują siewu bezorkowego – orki wiosenne. W przypadku suszy, jakie mamy w ostatnich latach, na przykład w przypadku zbóż jarych nie wychodzą one zbyt dobrze. Podobna sytuacja jest w przypadku roślin okopowych, które są na wiosnę wysiewane lub sadzone.
Dopłaty bezpośrednie stanowią coraz mniejszy portfel, jeśli chodzi o dochody w stosunku do produkcji. I w efekcie, jeśli rolnik ma korzystać z ekschematów, to się bardzo mocno zastanawia, czy po prostu wziąć 118 ero podstawowej dopłaty i nie mieć ograniczeń związanych z tym, co musi się znaleźć w gospodarstwie: jaka uprawa, jakie zmianowanie, jaka rotacja.
Czy ogłoszone przez rząd zmiany pomogły czy przeszkodziły w naborze?
Jeżeli zostanie utrzymany mechanizm dla gospodarstw od 5 ha, że bez żadnych zobowiązań będzie można otrzymać 225 euro, to te gospodarstwa nie będą wchodzić w ekoschematy, tym bardziej, że będą miały najwyższe dopłaty, co nie do końca jest sprawiedliwe wobec gospodarstw większych gospodarstw towarowych.
Sankcjonuje to również strukturę, jeżeli chodzi o utrzymywanie ziemi, zwłaszcza w kontekście tego, że nie mamy tak naprawdę ciągle technicznie aktywnego rolnika. Dopłaty idą do posiadających grunty rolnie, a niekoniecznie do prowadzących na tych gruntach gospodarstwa.
Które ekoschematy rolnicy wybierali najczęściej?
Najpopularniejsze było rolnictwo węglowe. Na drugim miejscu jest dobrostan zwierząt, ale to też wynika z tego, że coraz mniej gospodarstw jakąkolwiek hodowlę posiada, nie tylko w trzodzie, ale także w zakresie produkcji mleka. Następnie znalazły się m.in. rośliny miododajne i bardziej niszowe ekoschematy – tam jest po półtora tysiąca wniosków.
Co zatem trzeba zmienić przy kolejnym naborze?
Tegoroczna kampania powinno posłużyć jako poletko doświadczalne i należy wyciągnąć z niej wnioski, co rolnikom przeszkadza. Gównie chodzi o okrywę zimową – możemy utrzymywać nawet 100 proc. gruntów ornych w pokrywie roślinnej, wtedy kiedy proces erozji gleby przebiega w naszych warunkach klimatycznych, ale powinniśmy móc wejśc i dokonać orki zimowej, na przykład w pierwszej połowie grudnia, bo warunki pogodowe często na to pozwalają.
Co więcej, kwestie związane z eksochematami dotyczącymi upraw bezorkowych nie sprawdzą się w małych gospodarstwach, bo zakup takiego sprzętu do uprawy jest bardzo drogi i mogą sobie na niego pozwolić tylko duże gospodarstwa. Małe mogą korzystać wyłącznie z usług, które zabierają dużą część wartości dodanej, jaka może w gospodarstwie zostać.
Na pewno sposób dopłat trzeba mocno przemyśleć, i dobrze, że zobowiązania są tylko na rok. Można przez zimę popracować nad tym, jak eksochematy uprościć i jak spowodować, żeby większa część rolników z nich skorzystać.