„Skala wyzwań jest duża. Miałem świadomość odpowiedzialności i uwarunkowań zewnętrznych. Decyzję o objęciu stanowiska podjąłem w sposób świadomy. Chociaż dwukrotnie propozycje odrzucałem, dopiero za trzecim razem się zgodziłem”. Minister rolnictwa Czesław Siekierski mówi o sytuacji w rolnictwie i protestach rolników w rozmowie z reporterem „Super Expressu”. Minister liczy na dalsze wsparcie premiera. Zapowiada też dalsze uszczelnianie granicy z Ukrainą.
Propozycja wejścia do rządu
– Uważałem, że skala wyzwań jest duża, w związku z czym miałem świadomość odpowiedzialności i uwarunkowań zewnętrznych. Kłopot w tym, że sytuacja w rolnictwie w dużej mierze zależy od uwarunkowań zewnętrznych, pozakrajowych. W globalnym świecie rolnictwo inaczej funkcjonuje. Np. dziś mamy niskie ceny zbóż na rynkach światowych. Rolnicy mają więc pełne magazyn i silosy, nie mają gdzie zboża sprzedać, a przez to nie mają środków na nawozy. Jak to się stało? Otóż winna jest agresywna polityka Rosji, która ma tani gaz i przeznacza go na produkcję nawozów oraz stawia na eksport produkcji rolnej. Rosja stała się wiodącym dostawcą zboża, które sprzedawała za pół darmo. To zakłóciło stabilność na rynkach. UE, Polska i Ukraina zostały wyparte z wielu światowych rynków.
Protesty i embargo
– Ostatni protest był firmowany przez określony związek zawodowy i grupę polityczną. Ten protest został upolityczniony przez opozycję – Konfederację i PiS. Zupełnie niepotrzebnie, bo to nie służy rolnikom. Protesty rolników mają akceptację społeczną. Apeluję do rolników, aby to były rzeczywiście protesty, a nie blokady.
– Czy całkowite embargo będzie służyło rolnikom? Według mnie nie. Mamy także istotny eksport towarów rolno-spożywczych na Ukrainę, także produktów mlecznych, np. serów. Producenci mleka pytają, co będzie z ich produkcją, gdzie mleczarnie mają sprzedawać swoje produkty. Mają rolnicy rację, że trzeba uszczelnić handel. Mamy już embargo na pszenicę, kukurydzę, rzepak i słonecznik, ale jednocześnie jest też tranzyt. Z tego tranzytu zboże w jakiś sposób się wydostaje.
Zielony Ład
– Wiele nieracjonalnych wymogów Zielonego Ładu zostało już zlikwidowanych. Nie ma ograniczeń w stosowaniu pestycydów, przeciwko czemu protestowali rolnicy. Nie ma elementów warunkowości np. w płodozmianie. Jeśli chodzi o ugorowanie, UE odstąpiła od wymogu, można tam siać inne motylkowe rośliny. Ale ja jasno stawiam problem zaniechania ugorowania w roku 2024. To rolników bardzo denerwuje, bo mają niskie dochody. Jeszcze każe się im ograniczyć produkcję. Mówimy w związku z tym, żeby ugorowanie było możliwe od następnego roku, ale dobrowolne i że rolnicy powinni mieć za to płacone. Bo jeśli pozbywa się ich części dochodów i zmusza do ponoszenia kosztów, to trzeba im to zrekompensować. Rolnicy oczekują na wsparcie finansowe od KE i ze strony polskiego budżetu.
– Czuję wsparcie premiera w kontekście masowego buntu rolników , ale oczekuję dalszego wsparcia. Potrzebne są środki, aby wzmocnić rolników finansowo, bo oni ponieśli koszty. Muszą być środki z budżetu UE i w Polsce, z naszego budżetu. Rolnicy odczuli napływ towarów z zagranicy, a swoich towarów nie mają gdzie sprzedać. Zielony Ład to dodatkowe koszty. Trzeba to rolnikom zrekompensować. W związku z tym oczekuję wsparcia z budżetu krajowego.
Zobacz też: https://www.pprol.pl/minister-siekierski-potrzebny-rolniczy-lad-a-nie-lad-urzednikow-z-brukseli/