Pierwsze spotkanie, na które przyszło ponad 300 rolników i mieszkańców wsi, rozpoczęło się o godzinie 10.00 w Tempoczowie-Redziny w gminie Skalbmierz. Spotkanie otworzył Mirosław Fucia, prezes rolniczej grupy producenckiej w Sielcu Kolonii, który zapowiedział też głównego gościa i prelegenta, europosła Jarosława Kalinowskiego.
Kalinowski tłumaczył zawiłości dotyczące produkcji rolnej, jej finansowania i kryteriów otrzymywania dopłat. Mówił między innymi o ekoschematach, od realizacji których będzie zależało blisko 30 proc. dopłat. Omówił też program Europejski Zielony Ład. Zwrócił uwagę, że zmiany, które firmuje komisarz ds. Rolnictwa, Janusz Wojciechowski z PiS, są skrajnie niekorzystane dla polskich rolników.
– Dla przykładu, w Holandii czy Niemczech stosuje się obecnie 3x więcej pestycydów niż w Polsce, a ograniczenie do 2030 r. ma wynosić po tyle samo dla każdego państwa, po 50%. To samo dotyczy nawożenia, które mamy ograniczyć o 20% i antybiotyków, które mamy ograniczyć o 50%. Poziomy zmniejszenia powinny być powiązane z poziomem obecnego zużycia w poszczególnych krajach – podkreślił Jarosław Kalinowski.
– Niestety, komisarz Wojciechowski, do którego apelowali w tej sprawie europosłowie PSL, pozostał głuchy na argumenty. Tak wielkie dysproporcje ilościowe w stosowaniu wspomagania w rolnictwie utrudniać będą konkurencyjność polskiej produkcji – dodał.
Kalinowski podkreślił, że równie ważny, jak dopłaty, jest dostęp do wspólnego europejskiego rynku. Obecnie mamy rocznie prawie 20 mld euro rocznie na plus w eksporcie produktów rolnych do UE i gdyby nie wspólny rynek, to byśmy się „udusili” tą nadwyżką produkcyjną. I między innymi z tego powodu powinniśmy współdecydować o polityce rolnej, a tymczasem, za rządów PiS jesteśmy na marginesie jako kraj i nie możemy nic przeforsować, co byłoby korzystne dla polskiego rolnika.
Europoseł przypomniał też o wywiadzie, który dla jednej z rozgłośni radiowych, udzielił były minister rolnictwa Krzysztof Ardanowski, w którym przytoczył słowa, które miał usłyszeć od Jarosława Kaczyńskiego i które pokazują prawdziwy, lekceważący stosunek prezesa PiS do mieszkańców wsi. Kaczyński miał powiedzieć: „Chłopi są pazerni, daje im się parę złotych przed wyborami i na nas zagłosują”.
Europoseł z okręgu świętokrzysko-małopolskiego Adam Jarubas podkreślał, jak ważna jest presja na rządzących, po to, aby było słychać rolniczy głos i aby postulaty rolników nie były lekceważone. – Chociażby ws. niekontrolowanego zalewu polskiego rynku przez zboże ukraińskie, które często nie nadaje się do spożycia, gdyż miało przeznaczenie przemysłowe, a trafia do polskich młynów. To jest sprawa z którą rząd sobie nie radzi, a powoduje ona nie tylko pogorszenie opłacalności produkcji polskich rolników, ale też stanowi zagrożenie dla zdrowia Polaków, bo część ukraińskiego zboża może mieć zastosowanie wyłącznie przemysłowe – zaznaczył Jarubas.
Także poseł Czesław Siekierski, podkreślił, że jesteśmy za szeroką pomocą dla Ukrainy, ale musimy dbać o polskich rolników. – Dlatego już w lipcu 2022 klub PSL złożył projekt ustawy o korytarzach transportowych dla zbóż z Ukrainy, wprowadzający system kaucyjny, zapewniający dostarczenie zboża do krajów trzecich, zamiast rozlewania się go po Polsce. Niestety, do niedawna wicepremier i Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi Henryk Kowalczyk negował istnienia takiego problemu. Na szczęście ostatnio przyznał, że problem istnieje więc mam nadzieję, że projekt ustawy autorstwa PSL zostanie wreszcie przyjęty przez sejm – stwierdził Sekierski.
Po zakończeniu spotkania w gminie Skalbierz politycy PSL udali się na drugie spotkanie tej niedzieli do Pęchowa w Powiecie Sandomierskim.